28 cze To co ja robię dla siebie, możesz i Ty zrobić. Dla siebie.
Póki emocje jeszcze świeże i wspomnienia żywe, a mózg już wypoczęty, bo odespałam intensywne dni, które mam za sobą, śpieszę z małym przesłaniem i przekazem dobrych rzeczy.
Zrób to dla siebie
Ostatnie dni, a właściwie tygodnie dały mi w kość. Dopóki jednak życie bardziej mnie nie przyciśnie, skupiam się przede wszystkim na jego pozytywnych aspektach – emocjach, wzruszeniach i małych radościach, których doświadczyłam w ostatnim czasie. Byłam w pięknych miejscach wśród fantastycznych ludzi, cieszyłam się dobrą atmosferą, dzieliłam fajną energią i przeżywałam dobre chwile. Dar od losu czy może świadome działanie?
Fakt nr 1 – jeśli nie zadbam o siebie sama, nikt inny nie zrobi tego za mnie
Fitness Camp w Sopocie
Na to wydarzenie czekam niezmiennie od lat tak samo. 3 razy w roku. Wiosna, lato i jesień to pory roku, którym barw dodają moje wyjazdy na Fitness Campy. Jestem od nich uzależniona i staję na głowie, żeby być na każdej edycji. Wszelkim przeszkodom i zewnętrznym czynnikom, a także przeciwnościom losu mówię stanowcze NIE. Nie zatrzyma mnie praca, dzieci ani finanse. Każdy z argumentów czy wymówek przegrywa w obliczu świadomości, że jeśli nie zadbam o siebie sama, nikt inny nie zrobi tego za mnie. A ja z roku na rok czuję, że słabnę, że potrzebuję dbać o swoją formę zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Robię to dla siebie i dla swoich bliskich, a przede wszystkim dla poprawienia jakości swojego życia.
Te wyjazdy, choć dość krótkie, aczkolwiek niezwykle intensywne, dają mi więcej niż 2-tygodniowe wakacje czy sesja u najlepszego psychologa w mieście i smakują mniej więcej tak jak spełnienie swojego największego marzenia. Za każdym razem bez wyjątku. Wyczerpują fizycznie, ale psychicznie dodają siły i powodują, że wracam naładowana energią i wewnętrzną radością, których zapasy pozwalają mi funkcjonować przez kolejne tygodnie.
Mam wrażenie, że o Fitness Campach napisałam już wszystko co chciałam napisać, ale za każdym razem z wyjazdu wracam z czymś nowym. Tym razem mój wyjazd do Sopotu wielu z Was śledziło na Insta Stories – katalog ze zdjęciami i filmikami z Fit Campu wciąż znajdziecie pod profilem tutaj, a po wielu oporach odważyłam się nawet zrobić relację na żywo (live) na Facebooku prosto z plaży – link tutaj. Moim celem było tym razem pokazanie zapracowanym i zabieganym kobietom, a także wspierającym je mężczyznom, że czas dla siebie jest równie istotny jak czas poświęcony innym, bo wynikające z tego korzyści wpływają nie tylko na nasze samopoczucie, ale też na jakość naszej pracy i relacje w rodzinie.
Żyję szybko, dlatego tak łapczywie chłonę momenty, które skłaniają mnie do refleksji i wyciszenia, oderwania się od codzienności, zdystansowania do otaczających mnie spraw i to właśnie umożliwiają mi wyjazdy na Fitness Campy, podczas których nie tylko ćwiczę, ale też czyszczę głowę, odsuwam od siebie niepotrzebne rzeczy, a po powrocie zupełnie inaczej patrzę na to co przed wyjazdem wydawało mi się tak istotne.
Nigdzie indziej nie doświadczam jednocześnie szumu fal ćwicząc nad brzegiem morza, biegnąc przez las o poranku wśród ludzi spędzających początek dnia na rolkach i deskorolkach czy regenerując wieczorem na plaży nie tylko zmęczone mięśnie, ale też przepełnioną niepotrzebnymi myślami głowę. Nigdzie indziej nie odkrywam siebie na nowo i nie wracam odmieniona wewnętrznie tak bardzo jak po Fit Campach. Dlatego na jednej z relacji napisałam: „To są jedne z najcudowniejszych chwil w roku. Kobiety róbcie coś dla siebie” 🙂
Więcej o moich Fit Campach możecie poczytać poniżej, są tam też filmiki, a najnowsze zdjęcia znajdziecie we wspomnianym wyżej katalogu:
„Fit Camp – maksymalny wycisk i oderwanie się od ziemi” KLIK
„Nowy aspekt Fitness Campu – co siedzi w Twoim wnętrzu” KLIK
„Kiedy pasja staje się wyzwaniem” KLIK
Fot. archiwum prywatne i Hotel Aqua Sopot
Fakt nr 2 – relacji z ludźmi nikt nie wypracuje za Ciebie
See Bloggers w Łodzi
Po Fit Campie dałam sobie 1 dzień na odespanie i regenerację, ogarnięcie domu, dzieci, pracy i przygotowanie planu działań na kolejne dni. Następne 4 dni bieganiny nie były już łatwe, ale warte zachodu i wyjazdu, tym razem do Łodzi na wydarzenie, na które my – twórcy internetowi zawsze bardzo czekamy.
Pozdrowienia z See Bloggers (dotknij strzałki na zdjęciu i włącz głos).
#Esencja podobieństwo niespotykane ?? #Bloggersmemoji #iSpotChillZone #iSpotTeam #SeeBloggers pic.twitter.com/Eu5FbgnaMG
— iSpotPL (@iSpotPL) June 24, 2018
See Bloggers (www.seebloggers.pl) to festiwal, na którym nie tylko spotykamy się ze znajomymi, ale też chłoniemy wiedzę, integrujemy się, bawimy, wzajemnie inspirujemy czy nawiązujemy współpracę z firmami. W tym roku organizatorzy Ania i Jakub Zając wraz ze swoją ekipą dodatkowo zaskoczyli nas różnorodnością gości i tym co mieli dla nas do przekazania. W niemalże każdej prelekcji słychać było wydźwięk słów: róbcie to co robicie nie zapominając o pasji, bo tylko działanie z pasją da Wam satysfakcjonujące efekty i radość z dalszego tworzenia. Tę myśl zawierały również prelekcje i wywiady, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Mocnymi wystąpieniami m.in. Urszuli Dudziak, Kasi Nosowskiej i Jurka Owsiaka postanowiłam podzielić się z Wami poniżej. Jeśli nie znajdziecie czasu na ich obejrzenie, spójrzcie chociaż na najważniejsze myśli z ich prelekcji, które na papier przelała Agata z Draw the words (zdjęcia są pod artykułem).
Urszula Dudziak (nagranie od około 1:03 -> KLIK)
Jurek Owsiak (nagranie od 59 minuty -> KLIK)
Pozostałe prelekcje znajdziecie na Grupie See Bloggers na Facebooku – tutaj.
Do tej pory See Bloggers odbywało sie w Gdyni i szczerze powiem, że miałam już w tym roku nie jechać na tę konferencję, ale została przeniesiona do Łodzi, miasta, z którym jestem mocno związana i do którego mam bardzo blisko. Ponadto wielu znajomych naciskało, żebym koniecznie wpadła i w tym roku. Bardzo cieszę się, że zdecydowałam się na udział, bo te 2 dni konferencji, choć wydają się zbyt krótkie, wystarczyły, żeby zacieśnić relacje z ludźmi, z którymi nie mam czasu zbyt często się spotykać. Przekonałam się też się jak dobrze jest być częścią społeczności, w której spotykam mnóstwo ciekawych ludzi, spełniających się zawodowo, dbających o swój rozwój osobisty, łączących pracę ze swoimi pasjami, otwartych na innych ludzi, a także chętnie dzielących się swoją wiedzą i doświadczeniem. Nawiązywanie z nimi relacji to podstawa tego typu wydarzeń. Na sprzyjającym rozmowom i integracji gruncie znacznie łatwiej jest to osiągnąć, dlatego cieszę się, że nie zostałam w domu i zawalczyłam o czas, który pewnie upłynąłby mi jak zawsze zbyt szybko na czymś co mogło najwyraźniej zaczekać do mojego powrotu.
Celowo nie wchodzę w szczegóły, jeśli chodzi o zawartość merytoryczną wydarzenia, ponieważ wpis ten kieruję nie tylko do blogerów, a najważniejsze co chcę przekazać to jest to, że warto dbać nie tylko o relacje z ludźmi, ale pomyśleć też o sobie, mieć cel i realizować go w zgodzie ze sobą, przeżywać chwile, które inspirują nas do działania i powodują, że chce nam się osiągać więcej i więcej.
To właśnie łączy ze sobą te dwa, zupełnie różne wydarzenia, w których wzięłam udział niemalże w ciągu jednego tygodnia 🙂
Fot. Paweł Jakubowski Photography, Anna Sobór Photography, archwium prywatne
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
No Comments