25 paź Multizadaniowość – czy jesteś w stanie oszukać swój mózg?
Żyjemy w czasach permanentnego pośpiechu, stresu, własnej nadaktywności, wymagań na miarę robotów, ale i wielu możliwości, z których chcemy korzystać. Pragniemy rozwijać się, udoskonalać swoje umiejętności, podnosić kwalifikacje, być kreatywni, przedsiębiorczy, wszechobecni, korzystać z technologicznego dobrobytu i spełniać oczekiwania innych.
Kiedy wstajemy rano wpadając w wir i bardziej lub mniej świadomie dając się wciągnąć w kołowrotek, zaczynamy codzienny rytualny proces wykonywania zadań i obowiązków, często nie zwracając uwagi na otaczające nas życie, emocje i problemy innych. Nauczyliśmy się wprawdzie większej efektywności, ale czujemy się też bardziej zmęczeni i wypaleni. Narzekamy, ale brniemy dalej. Czasem z konieczności, czasem z przyzwyczajenia, rzadziej z własnej woli.
Wydaje nam się, że dajemy radę, nie widząc, że po drodze popełniamy mnóstwo błędów. Każdego dnia utwierdzamy się w przekonaniu, że jesteśmy w stanie zrealizować wszystkie swoje ambicje, stawiając czoła problemom, jednak w pewnym momencie nasz organizm podejmuje bunt w postaci różnego rodzaju zaburzeń zdrowotnych, dając w ten sposób znak, że powinniśmy zwolnić tempo, zatrzymać się na chwilę, przemyśleć swój model postępowania i zastanowić się czy taki właśnie styl życia w gruncie rzeczy nam odpowiada.
To prawda, że przystosowaliśmy się do sytuacji i wymogów życia, potrafimy wykonać wiele zadań w krótkim czasie, niektórym udaje się to robić nawet jednocześnie, ale czy to oznacza, że dobrze? Czy ilość wykonywanej pracy jest ważniejsza od jej jakości?
Wpadamy w pułapkę multizadaniowości, bo wykonując kilka drobnych czynności jednocześnie typu uczestniczenie w telekonferencji, odpowiadanie na maile i robienie notatek w kalendarzu daje nam poczucie, że możemy realizować w podobny sposób inne, trudniejsze zadania w tym samym czasie. Nic bardziej mylnego. Przecież nie raz wykonywaliśmy jakieś jedno, konkretne zadanie np. w pracy poświęcając mu całą swoją uwagę, ponieważ musieliśmy dotrzymać ustalonego terminu i co się okazywało? Zadanie nie tylko zostało wykonane w 100%, ale zostało jeszcze zrobione dobrze!
Matrix matrixem, nasze odczucia naszymi odczuciami, tymczasem okazuje się, że nasz mózg nie radzi sobie z wykonywaniem wielu rzeczy jednocześnie, choć zarzekamy się, że tak nie jest. Ja również. Powiedziałabym wręcz, że byłam fanką multizadaniowości, bo lubiłam kiedy dużo działo się w moim życiu (nadal zresztą to lubię) i wydawało mi się, że nie jestem w stanie skupić się na jednym zadaniu, że to strata czasu, że mogę dać z siebie więcej. Pisałam nawet o tym w artykule „Skup się na jednym zadaniu. Ja pytam jak?” (KLIK) zadając przy okazji głośno kilka pytań, na które dzisiaj znajduję już częściowo odpowiedzi. Nieco inaczej patrzę na zjawisko multitaskingu, ale wciąż uczę się minimalizować zadania w swoim życiu tłumacząc sobie, że skorzysta na tym moje zdrowie, samopoczucie, jakość tego co robię będzie lepsza, moja wydajność większa, a ja zyskam satysfakcję i więcej czasu na prywatne życie. Wielozadaniowość nie jest umiejętnością, ale złym nawykiem. Czas położyć temu kres.
Dobra organizacja i zarządzanie, ustawienie priorytetów życiowych, świadomość do czego chcemy dążyć i realizacja celów już nie wystarczają. Na głowę bierzemy za dużo, nie doceniamy funkcji delegowania zadań i korzystania z pomocy innych. Wszystko chcemy robić samodzielnie. A tak się nie da. Nasz mózg to nie komputer, który ładuje dane i wykorzystuje je z prędkością światła do określonych zadań. Za to podobieństwo jest takie, że zarówno jedno, jak i drugie ulegają przegrzaniu w momencie przepracowania. Czy zatem jesteśmy w stanie jakoś oszukać nasz mózg? Ja przez bardzo długi czas próbowałam, ale w tej chwili czuję przesyt, zmęczenie i chcę skupić się na jakości, a nie na ilości zadań. Inną sprawą jest to, że poziom skupienia w ostatnim czasie spada u nas drastycznie za sprawą licznych rozpraszaczy komunikacyjnych, dźwięków, które wydają, okienek, które się otwierają, a my próbujemy to wszystko opanować np. odpowiadając na maile jednocześnie czytając wiadomości i chłonąc nowości.
Zanim Wasz mózg ulegnie przegrzaniu, zajrzyjcie do wywiadu Marcina Rutkowskiego pt. „Multitasking to ściema„, który otwiera nieco oczy na problem multitaskingu. M.in. mówi o tym, że multizadaniowośc obniża naszą efektywność, a nawet nasze IQ i wspomina o bardzo ważnym aspekcie, a mianowicie negatywnym wpływie tego zjawiska na nasze zdrowie. Link do artykułu znajdziecie tu.
Fajny artykuł znalazłam również na inc.com „Multitasking Is Killing Your Brain” (tu).
A Wy jak radzicie sobie z problemem multizadaniowości? Macie jakieś swoje sposoby na nadmiar zadań? Zgadzacie się z tezą, że multitasking to ściema? Gorąco zapraszam do dyskusji. Wierzę, że pomożecie mi oswoić ten temat, bo wciąż uczę się rezygnowania z rzeczy, po to, żeby jeszcze lepiej gospodarować swoim czasem i mieć jeszcze większą radość i satysfakcję z życia.
Kasia Tarwacka
⬝ Data: 00:46h, 26 październikaTo prawda, że powinna być dla nas ważna jakość, a nie ilość. Łapałam się na tym jeśli chodzi o pisanie postów na bloga – myślałam, że im więcej tym lepiej, ale to niekoniecznie dobry sposób. Tak samo, myślę, jest ze wszystkim.
Nic bardzie mylnego – uwielbiam to zdanie! 🙂 świetny post!
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 00:22h, 27 październikaDziękuję. To prawda, szczególnie początkujący blogerzy wciąż słyszą, że muszą pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Najlepiej codziennie publikować posty. Nie ma bata, żeby przy takim trybie pracy dawać bardzo dobrą jakość. Na szczęśćie chyba większość do takiego wniosku dochodzi sama 😉
Mamy do pogadania
⬝ Data: 16:20h, 27 październikaojjj tak… fakt, że dobra treść generuje ruch zwłaszcza, jeżeli jest też dobrze zoptymalizowana ale jeżelli bloger będzie pisać o pierdołach no to nie ma zmiłuj..
Bookendorfina
⬝ Data: 06:10h, 26 październikaJa codziennie sporządzam hierarchię ważności działań do zrobienia i nią się kieruję w danym dniu. Oczywiście, gdzieś koło południa zaczynam się nieco rozgałęziać poza ustalony plan, bo zawsze się znajdzie coś nowego, lecz szybko odwołuję się do własnych ustaleń. 🙂 Właśnie, nie ilość, a jakość. 🙂
bookendorfina.blogspot.com
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 00:29h, 27 październikaCotygodniowe, a nawet codzienne plany tworzę od lat. Zawsze znajdzie się coś, co je zakłóci, wybije mnie z rytmu, zmieni moje priorytety. Wydaje mi się, że sztuką jest umiejętność dostosowania się do sytuacji i takiego zmodyfikowania swojego planu, żeby pod koniec dnia mieć jednak satysfakcję z dobrze wykonanych zadań lub po prostu dobrze spędzonego dnia.
Anonim
⬝ Data: 06:25h, 26 październikaMoim zdaniem najlepszym sposobem na multizadaniowość jest …selekcja zadań, np: na dzisiaj, na jutro, na kiedyś, do oddelegowania, do skreślenia :). contentimarketing.blogspot.com
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 00:32h, 27 październikaAleż oczywiście, że tak. Selekcja i priorytetyzowanie zadań, a także oszacowanie swoich możliwości – czasowych, intelektualnych i fizycznych.
Julia Hebdzyńska
⬝ Data: 08:32h, 26 październikaRzeczywiście, sama po sobie zauważyłam, że różne rzeczy lepiej mi wychodzą, jeśli podejdę do nich oddzielnie, na spokojnie.
Przydatny artykuł, wiele uświadamia 🙂
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 00:34h, 27 październikaNo ja wciąż uczę się tego spokoju 🙂 Potrafię skupić się wtedy kiedy muszę, ale często łapię się na tym, że chwytam zbyt wiele srok za ogon jednocześnie. Naleciałości z przeszłości 😉
Spełniona Optymistka
⬝ Data: 23:22h, 26 październikaBardzo ciekawy artykuł. Ja osobiście codziennie tworze sobie plan zadań do wykonania, tak aby realizować wyznaczone cele. Gdy czuje się gorzej porostu odpuszczam. Wyznaczam sobie tez czas wolny od pracy i obowiązków, mi wystarcza jeden dzień w tygodniu, ale wtedy stosuje pełen relaks 🙂
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 00:36h, 27 październikaSuper sprawa. Myślę, że wiele osób mogłoby brać z Ciebie przykład. Dla zachowania równowagi w życiu 🙂
optybarbaros
⬝ Data: 08:16h, 04 listopadaDziękuję 🙂
kasiauminska.pl
⬝ Data: 07:38h, 27 październikaDla mnie priorytetem w przypadku natłoku zadań jest organizacja. Siadam z kalendarzem i klasyfikuję zadania od najpilniejszych do najmniej pilnych. Realizuję każde po kolei. Wtedy mam efektywność 100%.
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 07:42h, 27 październikaBrawo Kasia! 🙂 Ale powiedz, że pojawiają się też jakieś nieprzewidziane przesunięcia i przeszkody, pls 😉
Marta Jagodzińska - Grzeczna dziewczynka mówi DOŚĆ
⬝ Data: 09:25h, 27 październikaNie lubię multizadaniowości, bo odbiera przyjemność działania. Dla mnie osobiście nie jest wyrazem dbałości o siebie, swoją energię i uważność. Prędzej, czy później prowadzi na manowce, bo tak wiele rzeczy robimy, lecz niewiele kończymy.
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 10:11h, 27 październikaSłusznie, choć powiem Ci szczerze, że byłam mistrzynią multizadaniowości. Tak uważali też inni. Jednak kiedy moja multizadaniowość osiągnęła apogeum, zrozumiałam, że ma ona zły wpływ na moje zdrowie, postawę życiową, energię i kreatywność. Dlatego pracuję nad tym, żeby to zmienić.
Niunioki Katarzyna Anc - Szczepłek
⬝ Data: 11:53h, 27 październikaZa dużo biorę sobie na głowę i wydaje mi się, że z tym zdążę. Oczywiście w pewnej chwili się gubię. Muszę nad tym popracować 🙂 Świetny wpis 🙂
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 12:38h, 27 październikaA ja strasznie się denerwuję jak mi coś nie wychodzi dobrze. Dlatego chcę to zmienić.
Małgorzata B
⬝ Data: 12:11h, 27 październikaJa zdecydowanie nie radzę sobie z wielozadaniowością. Lubię skończyć jedno i brać się za następne. Ale niestety czas ucieka a tematów wiele. Gdybym postępowała w zgodzie z naturą czas położyłby kres wielu ważnym dla mnie sprawom. Dlatego frustruję się co dzień i staram jakoś sprostać..
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 12:42h, 27 październikaEj, nie jesteś sama. Większość z nas jest zawalona obowiązkami, zadaniami, wyzwaniami, problemami, ale po to piszemy o tego typu rzeczach, żeby coś w swoim życiu zmienić. Czasem warto spojrzeć na swój problem z boku, zobaczyć, że inni mają podobnie i w pewnym momencie podejmują decyzję, żeby coś z tym zrobić. Głowa do góry i działaj. I już mi się tu nie frustruj no 🙂
Nieidealnaanna
⬝ Data: 18:16h, 27 październikaTen wpis powinnam sobie wydrukować i czytać codziennie. Na dziś dzień nie potrafię zatrzymać machiny multizadaniowości: żona, matka, blogerka, przyjaciółka, itd. Każda komórka krzyczy dość, ale nadal, nadal pędzę pytanie tylko za czym, dokąd i dlaczego?
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 18:32h, 27 październikaMam dokładnie tak samo z małym wyjątkiem. Znam już odpowiedź na pytanie za czym, dokąd i dlaczego tak pędzę 🙂 Robię to dla siebie i tych, na których mi zależy, tylko właśnie do mnie dotarło, że to wszystko można robić nieco wolniej, dokładniej, uważniej, mądrzej…
Sonia Oczadły
⬝ Data: 10:24h, 28 październikaJeśli chodzi o multi-tasking przez ostatnie pół roku miałam możlwiość podejmowania aktywności w jego zakresie, ponieważ zadań było tyle, że nie sposób było nie wykonywać kilku czynności na raz np. odpisywania na maile i rozmawiania przez telefon na słuchawkach etc. Myślę, że multi-tasking jest ok jeśli ma się świadomość ile można wytrzymać psychicznie i fizycznie nasz organizm. Jedne zadania trzeba rozpocząć i skoncentrować się tylko na nich ponieważ ich powaga albo potrzeba wysokiej jakości tego wymaga, a niektóre mniejsze można wykonywać łącznie z innymi nie przeciążając się. Ja osobiście preferują w okresach największej intensywności pracę w blokach czasowych co pozwala mi na wykorzystanie odpowiedniej ilości czasu po dopasowaniu do określonej czynności dzięki czemu mam czas zarówno na odpoczynek, życie prywatne jak i obowiązki 🙂
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 10:32h, 28 październikaI to jest dobry plan. O tych blokach czasowych mówi wiele osób, szczególnie tych piszących, mających krótkie terminy na realizację zadań, które muszą być zrobione i już, bez przeciągania i odkładania na później.
Anna - Tajemnice Portmonetki
⬝ Data: 19:48h, 28 październikaDobrze, że o tym piszesz.
Ja coraz częściej unikam takiego oszukiwania mózgu. Zauważyłam, że skupianie się na jednej rzeczy, poświęcanie jej maksimum energii i uwagi, daje niezwykły komfort i praca wtedy tak nie męczy.
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 20:26h, 28 październikaSuper spostrzeżenie. Większość z nas ma jednak taki problem, że zasypuje się zadaniami, chce ich wykonać jak najwięcej, aż w pewnym momencie uzmysławia sobie, że albo nie jest w stanie zrobić tego fizycznie albo przynajmniej dobrze jakościowo.
Monika Dudzik
⬝ Data: 10:30h, 29 październikaNa dłuższą metę tak sie funkcjonować nie da. Czasmi multizadaniowść przydaje się, ale to chyba raczej w kwestii drobiazgów, które z powodzeniem można ze sobą połączyć, zaoszczędzając w ten sposób czas. Jednakże gdy w rachubę wchodzi coś poważnego, nie wyobrażam sobie, bym mogła przy okazji robić coś jeszcze innego. Skupiam się zatem na jednej rzeczy. Najważniejsze w tym wszytskim to umieć określić swoje priorytety.
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 11:32h, 29 październikaDokładnie tak. Zwykle mamy wiele rzeczy do zrobienia, dlatego je planujemy i priorytetyzujemy. Ponadto koncentracja na zadaniu w terminie, w którym musimy je zrealizować ma znaczenie również w kontekście nie tworzenia zaległości wynikających z odkładania rzeczy na później. Te jedynie będą odciągały naszą uwagę od tego, co jest do zrobienia.
Hai Le
⬝ Data: 10:57h, 29 październikaJa również selekcjonuję zadania i skupiam się tylko na tym, czego potrzebuję. W razie potrzeby tworzę sobie listy zadań do wykonania.
Z jednym ale, kiedy gotuję to za nic nie potrafię się przyzwyczaić, do wykonywania wszystkich etapów dania po kolei. Zawsze robię wszystko naraz. A potem sprzątam <|;^)
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 11:34h, 29 październikaI dobrze. Skracasz sobie w ten sposób czas spędzony „nad garami” 😉
Vivienne Cath
⬝ Data: 11:30h, 29 październikaKiedyś wierzyłam w multizadaniowość, ale mi przeszło. Teraz robię wszystko żeby się nie dać rozproszyć 🙂
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 11:35h, 29 październikaTak trzymać 😉
4 razy "M"
⬝ Data: 11:35h, 29 październikaja niestety nadal robię milion rzeczy na raz. Nie potrafię skupić się na jednym. Ale kiedy wszystkie procesory mojego organizmu się przegrzeją cały dzień nie zrobię nic, bo nic mi się nie chce, nie mam siły, jestem przemęczona i muszę po prostu od wszystkiego odpocząć.
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 11:41h, 29 październikaWłaśnie sama odpowiedziałaś sobie na pytanie dlaczego tak się dzieje. Jesteś zmęczona (zapewne fizycznie i psychicznie), w związku z tym spada też motywacja do działania, bo za dużo rzeczy bierzesz sobie na głowę jednocześnie. W pewnym momencie człowiek ma dość, dlatego warto podejść do swoich zadań metodycznie i zacząć je planować, umieszczać na osi swojego czasu, stosownie do swoich możliwości i rozdzielać je, nie robić ich wszystkich naraz. Głowa do góry. Da się 😉
harrylee
⬝ Data: 11:50h, 29 październikaJedyny sposób na nadmiar zadań jest wykreślenie z listy tego czego tak naprawdę nie musimy robić a całą resztę zrobić po kolei, skupiając się na jednym zadaniu w tym samym czasie. Nie ma sensu rozgrzebywać wszystkiego na raz bo nie dość, że efekty będą o wiele gorsze to jeszcze czas wykonania zadań się wydłuży. O ile w ogóle damy radę coś dokończyć 😉
Aleksandra Bohojło
⬝ Data: 11:50h, 30 październikaA zrobić to, to dopiero sztuka 😉
Esencja | Kilka faktów o mnie z przeszłości, czyli co wykazał primaaprilisowy quiz.
⬝ Data: 18:46h, 05 kwietnia[…] ulubiony temat. Choć staram się na tym panować, nadal wpadam w pułapki multizadaniowości (KLIK) uważając, że wykonywanie czynności po kolei, a nie jednocześnie jest totalną stratą czasu. […]
SzeptemPisane.pl
⬝ Data: 18:06h, 27 lipcaniestety jestem tymczasowo na etapie robienia pięciu rzeczy w tym samym czasie i do końca września nie zanosi się żeby było lepiej a wręcz przeciwnie!
Aleksandra Bohojło / Esencja
⬝ Data: 20:01h, 27 lipcaJak mnie znasz, to wiesz, że multitasking uprawiałam przez wiele lat z lubością i bardzo byłam z siebie dumna, ale na szczęście zaczęło do mnie docierać, że o ile drobiazgi można robić na kilku frontach jednocześnie, o tyle zadania większe zdecydowanie wymagają skupienia i indywidualnego podejścia. To wyłazi w efektach naszych działań.
Sylwia W.
⬝ Data: 22:28h, 27 lipcaMultitasking znam bardzo dobrze z własnego doświadczenia i co jak na pewno nie sprzyja on produktywności, a wręcz przeciwnie – moim zdaniem odbiera energię i powoduje chaos w głowie. Niestety póki co nie wyleczyłam się z niego całkowicie, bo nadal zdarza mi się robić kilka rzeczy jednocześnie. Na szczęście mam już teraz o wiele bardziej racjonalne i zdrowe podejście do zadań i obowiązków niż kiedyś 🙂
Aleksandra Bohojło / Esencja
⬝ Data: 10:06h, 28 lipcaO ja też taplałam się w multitaskingu wiele lat, ale zaczął mieć na mnie destrukcyjny wpływ, więc wprowadziłam parę zmian, które spowodowały, że do zadań podchodzę z większym spokojem i lepszą koncentracją.
Ala
⬝ Data: 18:22h, 08 sierpniaHej! Poszukuję kogoś, kto zechciałby zostać bohaterem pisanego przeze
mnie artykułu. Chodzi o osobę, która czuje się (lub jeszcze lepiej:
czuła się, ale zmieniła swoje życie i pozbyła się tego problemu)
przytłoczona mnogością zadań w pracy oraz koniecznością multitaskingu,
czyli ciągłego robienia kilku rzeczy naraz. Będę bardzo wdzięczna za
kontakt mailowy: ally-lp@tlen.pl
Esencja | Kobiecy punkt widzenia. 5 zasad, które pielęgnuję jako kobieta
⬝ Data: 22:30h, 09 marca[…] Artykuły, które mogą Cię zainteresować: „Co zrobiłaś dzisiaj dla siebie?” „Naucz się korzystać ze swoich mocnych stron” „Pułapki perfekcjonizmu” „Mutizadaniowość. Czy jesteś w stanie oszukać swój mózg?” […]