11 lip Skup się na jednym zadaniu. Ja pytam jak?

Znowu wpadłam do Łodzi i zajrzałam do miejsca, które przykuło moją uwagę poprzednim razem. Strefa OFF Piotrkowska, a w jej postindustrialnych przestrzeniach Garaaż – galeria sztuki i artykuły drogeryjne.

Poraziło mnie. Nie dość, że zobaczyłam niebanalne miejsce tworzone z pasją i duszą, do tego jakby przygotowany specjalnie dla mnie plakat w przedwojennej stylistyce art déco z przesłaniem – „NIE rozpraszaj się. Zawsze skupiaj się na jednym zadaniu”. Zatrzymałam się i myślę. Jak to skupiać się na jednym zadaniu? Jednym? Tylko jednym? Boszzz, jak ja bym tak chciała. Może ktoś mnie oświeci, podpowie, zainspiruje jak to się robi?

Odkąd pamiętam borykam się z tym problemem od lat, wiem, nie ja jedna, niemniej jednak planując rzeczy, organizując je i zarządzając nimi stosownie do okoliczności, mimo wszystko zawsze znajdą się takie, które na mnie czekają i nie ważne czy to w pracy, domu, na wakacjach czy podczas krótkich wyjazdów. Zawsze tak było i chyba będzie, bo jestem osobą lubiącą aktywny tryb życia i choć z wielu rzeczy w życiu świadomie zrezygnowałam, udało mi się, hmmm, zastąpić je innymi.

Gdybym chociaż była chaotyczna, źle zorganizowana, pogubiona w życiowych priorytetach, przerażona wyzwaniami. Nie, ja to wszystko lubię, mam motywację, chętnie uczę się, eksperymentuję, podejmuję nowe działania, planuję, zapisuję w kalendarzu, nie odkładam na później. Ale coraz gorzej radzę sobie z upchnięciem wszystkiego na osi czasu. Spalam się na tysiącach drobiazgów, robię wiele rzeczy naraz, a wszystkie chcę zrobić dokładnie, na czas i z pełnym zaangażowaniem, chcę być w kilku miejscach jednocześnie i chcę też znajdywać czas tylko i wyłącznie dla siebie. Walczę o to nieustannie, często mi się to udaje, bo pamiętam o filozofii slow life, ale przychodzą takie dni kiedy zastanawiam się czy mam porzucić trójkę dzieci, dom, męża czy swoje pasje.

Widzę, że dla innych czas również stanowi wyzwanie, ale może to kwestia charakteru – niektórzy potrafią z tym żyć, spać spokojnie, cierpliwie przeczekują aż niektóre projekty przestaną mieć najwyższy priorytet. Wielu potrafi też odpuścić, nie wspominając, że niektórzy po prostu nie przejmują się aż tak bardzo codziennymi, niezałatwionymi sprawami. Ja tak chyba nie potrafię, dlatego eksploatuję się, zużywam energię i wcielam coraz więcej pomysłów w życie. W ten właśnie sposób realizuję swoje plany, marzenia, rozwijam się i karmię duszę rzeczami, które przynoszą mi codzienną radość. Odrywam się, odstresowuję, ładuję akumulatory i uderzam z podwójną siłą. Czasem w siebie, bo przyparta do ściany znowu dostrzegam, że znalazłam się w tym samym punkcie. Znowu robię zbyt wiele rzeczy w tym samym momencie, zbyt wiele od siebie oczekuję i nie potrafię zrozumieć jak można skoncentrować się na jednym zadaniu. Tylko jednym?

Powiedzcie, że też tak macie. Proszę 🙂

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Podziel się:
Aleksandra Bohojło
esencja@esencjablog.pl
8 komentarzy

Post A Comment